Wprowadzenie

Audio Physic to marka znana wszystkim, którzy z audio mają do czynienia nawet w niewielkim stopniu. Dla osób interesujących się losami firmy i nie tylko nazwisko założyciela – Joachima Gerharda było synonimem ciekawych koncepcji związanych z podejściem do konstruowania, procedury ustawiania kolumn, jak i z ciekawym i charakterystycznym brzmieniem. Jednak od wielu już lat drogi Audio Physic i Gerharda rozeszły się. Jak to często bywa w tego typu sytuacjach, zwolennicy wczesnych konstrukcji sygnowanych przez Joachima uznali, że firma się „skończyła” wraz z odejściem Gerharda. Jak widać działa wciąż w najlepsze, a dowodem tego jest chociażby ilość modeli dostępnych w ofercie. Ja również miałem „romans” z produktami Audio Physic, a swoją przygodę rozpocząłem zachęcony entuzjastycznymi recenzjami w prasie fachowej. Akurat gdy wynajmowałem niewielką kawalerkę w centrum Łodzi o powierzchni 73 metrów pojawił się w ofercie nowy model Tempo VI i uznałem, że teraz nadszedł czas na AP i klamka zapadła. Korzystałem z głośniczków dwa lata i z perspektywy czasu muszę przyznać, że był to bardzo udany model, który sprawił mi wiele radości i niezapomnianych wrażeń. Wtedy sprzęt towarzyszący do Tempo VI, to wzmacniacz DPA Renaissance, DAC – Theta Gen V lub zamiennie DPA 64 SX połączone dosyć „ciemno” grającymi kablami Kimber Bi Focal. Później zachęcony brzmieniem Tempo VI nastąpił kolejny krok i kupiłem AP Virgo V. Niby półka wyżej, ale nie było już tego czegoś co dawało tyle radości ze słuchania „szóstek”. Wiec postanowiłem dokonać skoku na głęboką wodę jak wtedy dla mnie i tym razem Avanti V. Tutaj przygoda była bardzo krótka i na tyle bolesna, że już Audio Physic wywietrzał mi z głowy na zawsze, przynajmniej w moim systemie. Po dziesięciu latach przerwy ponownie nadarzyła się okazja bliższego spotkania z produktem z Niemiec. Tym razem w formie oceny brzmienia jednego z najnowszych produktów Audio Physic Midex.

Kolumny sprawiają wrażenie dopracowanych wzorniczo i stylistycznie. Pochylone ścianki obudowy w połączeniu z ciekawym zabiegiem wykończenia przedniej ścianki – szklanymi panelami wygląda bardzo atrakcyjnie i nowocześnie. Sama bryła i kąt pochylenia skrzynki ma idealne proporcje co jeszcze bardziej podkreśla efekt wizualny potęgowany wysokiej jakości wykończeniem obudowy. Do tego charakterystyczne już wzorniczo dla Audio Physic stopy prezentują się atrakcyjnie i jeszcze wzmacniają efekt jako całości. Zastosowane przetworniki to dobrze znane z wcześniejszych konstrukcji modele wciąż modyfikowane i ulepszane. Zastosowano dwa głośniki nisko tonowe 18cm z efektywną średnicą stożka 13cm. Średnicę obsługuje 15cm przetwornik z podwójnym koszem w nomenklaturze firmy nazywanej Hyper Holographic Cone Midrange z charakterystycznym dla AP korektorem fazy. Tweeter to najnowsza wersja oznaczonego przez AP jako HHCT III, czyli jedwabna jednocalowa kopułka z aluminiowym stożkiem. Terminale głośnikowe to teraz często stosowane pojedyncze WBT Nextgen.

Test

Najkrótsza recenzja zamyka się w dwóch słowach: zimno i analityczne. Wracając pamięcią do brzmienia Tempo VI czy nawet Virgo V, to już zdecydowanie inne granie w wykonaniu modelu Midex z najnowszej linii Audio Physic.

Zaczynając od najniższych rejestrów i wrażenia, że skrzynka jest pokaźnych rozmiarów, to bas wcale nie dominował. Wręcz przeciwnie, zdawał się być stosunkowo delikatny, co może być okolicznością korzystną w mniejszych pomieszczeniach, gdzie kolumny będą stały w pobliżu ściany. Bas nie był co prawda gwałtownie obcięty, ale w całości pozostawał zawsze dawkowany ostrożnie. Trzeba przyznać, że wstrzemięźliwość w tym zakresie korzystnie odbiła się na kontroli i równomierności niskich tonów, ale odchudzenie tego zakresu powoduje wrażenie braku solidnego wykopu. Najmocniejszym atutem tego pasma, a moim zdaniem nawet tych kolumn jest zdecydowanie wyższy bas. Dociążony, barwny i na tle pozostałych zakresów dobrze wypełniony. Wszystko co dzieje się w tym podzakresie brzmi naturalnie i soczyście. Niski bas pojawia się rzadko, ale ma całkiem niezły kontur.

Wysokim tonom zabrakło blasku i ciężaru uderzenia w blachy. Dźwięk mimo nie najgorszego zróżnicowania barw pozostał bardziej jednorodny. Talerze – choć łatwe i łagodne w odbiorze były lekko zmatowiałe. W Tempo VI, mimo że kopułki Vify nie żałowały wysokich tonów, to brzmiały bardziej aksamitnie i szlachetnie niż wysokotonówki w Midex’ach. Mimo dobrej analityczności, to chyba największym zarzutem z mojej strony jest fakt podobnej prezentacji różnych nagrań i to nawet o bardzo odmiennych sposobach realizacji.

Najwięcej zastrzeżeń wzbudza chyba średnica. Midexy kreują wrażenie dźwięku czystego i klarownego. Należałoby uznać te cechy za pożądane gdyby nie zbytnie zubożenie barwy wiejące czasami wręcz chłodem. Przy słuchaniu gitar akustycznych można zaobserwować stłumienie niektórych wyższych częstotliwości. Instrument wypada przez to mniej żywo i namacalnie, bez witalności. Podobnie wokale czy skrzypce mają nieco stłumione swoje wyższe składowe przez co brak im swobody. Drugim słyszalnym błędem jest wyostrzenie zakresu wyższej średnicy przy dużych poziomach głośności, wówczas skrzypce czy wokale mogą zabrzmieć nazbyt ostro i przenikliwie. Dlatego średnica jest w tych zestawach kwestią gustu i chyba ten sposób prezentacji średnicy od jakiegoś już czasu jest moim zdaniem charakterystyczny dla niektórych konstrukcji Audio Physic. Przy tak prezentowanym dźwięku dynamika wypada zadowalająco i nie powoduje braku timingu.

Do dobrych stron Midex’ów należy zaliczyć efekty stereofoniczne, chociaż już nie tak spektakularne jak chociażby w starszych modelach tej firmy. Najlepszy rezultat uzyskałem rozstawiając kolumny bardzo szeroko, gdzie baza wynosiła prawie 3,5 metra, a odległość od tylnej ściany prawie 2m. Scena nie jest kreowana zbyt głęboko i co było zaskoczeniem dźwięk nie rozchodził się na boki poza głośniki jak zapamiętałem w przypadku Tempo VI i Virgo. Lokalizacja instrumentów była poprawna, ale mniej precyzyjna niż chociażby w przypadku Dynaudio czy PMC. Korekta ustawienia wnosiła pewną poprawę, ale nie na tyle, aby było to wyraźnie zauważalne.

Midex to kolumny, które mają swój wyraźnie zaznaczony charakter. Przy swojej ogólnie dobrej poprawności dysponują właściwą stereofonią, poprawnością niskich tonów, a zwłaszcza wyższego basu oraz precyzyjną i przejrzystą średnicę, ale kosztem lekkiej kliniczności przekazu. Myślę, że wzmacniacz lampowy z gęstym kremowym graniem na średnicy złagodziłby ten efekt. Podłączenie lampowej końcówki mocy Synthesis A 100 do Midexów nie zmieniło charakteru grania w pożądanym kierunku. Dźwięk był bardziej namacalny, realistyczny i powiększony na średnicy, ale charakter zastosowanych lamp KT w A100 jeszcze bardziej eksponował chłodną paletę barw. Nie mniej myślę, że taka prezentacja analitycznego i przejrzystego grania znajdzie swoje grono zwolenników mimo pewnych odstępstw od naturalnego i wyrafinowanego brzmienia.

Podstawowe dane techniczne:

Skuteczność: 89dB

Impedancja: 4 ohm

Zalecana moc wzmacniacza: 30 – 180 W

Pasmo przenoszenia: 30 Hz – 40 kHz

Wymiary: S x W x G 20,2 x 110 x 33,5 cm

Waga: 35 kg

Cena: 39 990zł

6 komentarzy

  1. Miałem przez 1,5 miesiące model o półkę niżej czyli nowe AVANTI i muszę powiedzieć, że taka recenzja idealnie pasuje również do tych kolumn. Dźwięk w pierwszym momencie fascynujący tzn. dynamika estradowo-koncertowa. Jednak po dłuższym odsłuchu bardzo uwydatnia się kliniczna i bardzo chłodna barwa dźwięku. Wszystkie nagrania brzmią podobnie pod względem prezentacji w kontekście tej barwy. Poza dynamiką w zasadzie w każdym innym aspekcie przegrały ze starymi Audiophysic Yara II Superior, które mam w domu. Przez kilka dni słuchałem też Tempo Plus i tu te same uwagi mam co do AVANTI tylko góra byłą jeszcze gorsza. Jak ktoś nie ma do bezpośredniego porównania starych Audiophysików, które były nie tylko dynamiczne ale też muzykalne i bardzo rozdzielcze to może nowe mu się spodobają. Wg mnie nowe Audiophysiki to bardzo techniczne granie takie nazwałbym “cyfrowe”.

    JZ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *