Pierwsza konstrukcja z długiej serii testów EURO 2020 właśnie została oceniona. Nowych, najdroższych na naszym rynku kolumn ciągle przybywa w pokoju Szymonfabera. Będę Was informował na bieżąco bo zapowiada się rekord absolutny ponad 10 modeli w jednym miejscu! Więcej szczegółów już wkrótce, śledźcie uważnie szymonfaber.pl – BĘDZIE SIĘ DZIAŁO. Jako pierwszy przed Państwem MBL 101 E MK2.

Budowa.

MBL 101 E MK2 to omnipolarne kolumny znane praktycznie każdemu miłośnikowi audio. Ich charakterystyczny wygląd przyciąga wzrok i uwagę od wielu lat. Futurystyczny design polaryzuje audiofili na zagorzałych zwolenników i przeciwników. Do mnie forma tych kolumn przemawia. Zespoły głośnikowe MBLa serii 101 to drugi od góry model wyposażony w firmowe przetworniki subniskotonowy 12 calowy, pracujący do 105Hz, Radialstrahler TT100 MBL (niskotonowy, membrana aluminiowo- magnezowa, pracuje do 600Hz), Radialstrahler MT50/E (średniotonowy z włókien węglowych, pracuje do 3500Hz), Radialstrahler MT37/E (wysokotonowy z włókien węglowych). MBLe ze względu na swój kształt zwane są często “cebulkami”, membrany a raczej lamele rozciągają się i kurczą w płaszczyźnie pionowej co powoduje emisję fali dźwiękowej. Cebulki emitują dźwięk w promieniu 360 stopni co powoduje, że ich naturalnym środowiskiem są duże i bardzo duże pomieszczenia o żywej akustyce, umożliwiające ich właściwe ustawienie z dala od ścian. Kolumny na tylnej ściance posiadają regulacje poszczególnych sekcji głośników, za pomocą zworek możemy dostosować ilość i rodzaj konkretnych przedziałów pasma do warunków akustycznych i posiadanego sprzętu towarzyszącego. Ze względu, że kolumny prezentują dość ciemny styl grania postanowiłem ożywić nieco zakres góry przełączając się w ustawienie FAST. 101 E MK2 to kunsztownie wykonany mebel, będzie ozdobą każdego salonu. Lakier jak i wszystkie detale wykonane są bardzo starannie jak na klasę hiend przystało. Z tyłu znajdziemy podwójne, bardzo solidne przyłącza turbinowe, które aż proszą się o połączenie bi-wire lub bi-amp.

Brzmienie:

Jako wieloletni miłośnik kolumn elektrostatycznych nie miałem problemu z odnalezieniem się w świecie kreowanym przez produkt MBLa. Na samym początku muszę zaznaczyć, że 101 posiadają bardzo niską skuteczność w okolicach 82dB! Wynika to głownie z ciężkich lameli głośnika niskotonowego. Producent zapewne dostosował skuteczność reszty przetworników do niego. Bez bardzo wydajnych końcówek mocy klasy MBl 9008A, MBL 9011. D’Agostino Progression mono czy Gryphon Mephisto (stereo/mono)  nie warto zaczynać odsłuchu. Ja postawiłem na sprawdzonego Gryphona w topowej odmianie, wreszcie mogłem skorzystać w pełni z pokładów drzemiącej w nim energii.

Po pierwszym podłączeniu brzmienie wydało mi się… Ciemne. Sporo ciemniejsze niż z elektrostatów Logana CLX czy pozostałych kolumn w teście. Po dłuższym odsłuchu postanowiłem przepiąć zworkę na wysokich tonach i blask najwyższych składowych wyraźnie się poprawił. To dobra informacja dla osób, które posiadają puste, słabo umeblowane pomieszczenia o jasnej charakterystyce. MBLe w “jasnych” akustycznie pokojach będą się czuły jak ryba w wodzie. Góra pasma pomimo swej subtelności jest dobrze napowietrzona, nośna i przyjemna w odbiorze. Swój delikatnie metaliczny charakter ujawnia jedynie przy bardzo słabych realizacjach lub bardzo głośnym odsłuchu. Jej charakter jest nieco podobny do starych kopułek metalowych Vify, które grały o dziwo spokojnie i przyjemnie. Było bardzo trudno odgadnąć materiał z jakiego są wykonane. Rozdzielczość góry pasma jest więcej niż wystarczająca a oddanie wszelkiej maści pogłosów czy informacji przestrzennych bardzo sugestywne. Zszycie wszystkich 3 “cebul” jest naprawdę bardzo dobrze zrealizowane. Nie czuć przejścia pomiędzy konkretnymi przetwornikami. Scena kreowana przez te kolumny jest szeroka i w miarę głęboka, chociaż nie tak głęboka jak prymusów tego testu. Wielkim plusem jest szeroki sweet spot, kolumn można słuchać z dowolnego miejsca pomieszczenia, nawet z tyłu! To chyba jedyne zestawy, które widziałbym w dużym salonie z wyspą po środku. Zarówno w jadalni jak i kuchni wszyscy domownicy mogliby słuchać ich z jednakową przyjemnością. Nawet scena dźwiękowa słuchając “od tyłu” jest poprawna. Ceną za taką uniwersalność w ustawieniu jest delikatne rozmycie konturów. Wszystkie instrumenty przedstawiane są z mniejszą precyzją niż ma to miejsce w klasycznych zespołach głośnikowych. Instrumenty grają bardziej bryłami czy plamami, wybitny kontur i bardzo precyzyjne ogniskowanie dźwięku to nie jest ich domena. Pomimo tego dźwięk posiada bardzo przyjemny i niecodzienny charakter, napowietrzony, nieco ciemny ale i z pazurem. Wokale są pełne i dźwięczne, dobrze osadzone na fundamencie basowym. Barwa instrumentów jak najbardziej prawidłowa, z wielkością bywa różnie w zależności od nagrania. Widać dobre różnicowanie konkretnych realizacji dźwiękowych. W przeciwieństwie do wielu kolumn MBLe lubią się z muzyką rock czy metal. Metallica czy Dire Straits wypada świetnie. Dźwięk ma masę, jest dociążony a głos pozostaje wolny od przesadnej natarczywości. Dzięki nieagresywnej wyższej średnicy starsze nagrania dają się słuchać z dużą przyjemnością. Odkurzyłem płyty wielu znakomitych artystów: Aretha Franklin,  Sam Cooke, Ray Charles, Marvin Gaye, Stevie Wonder, Nina Simone… Były mankamenty techniczne, ale pomimo tego dźwięku chce się słuchać. Moim zdaniem to zespoły głośnikowe dla estety i melomana. Dodatkowo z możliwością łatwego ustawienia w nowoczesnych wnętrzach.

Bas, tego bałem się najbardziej. W sieci krążą legendy o jego problematycznym charakterze a u mnie… Niespodzianka. Zapewne doskonała akustyka i wyrównany charakter w moim pomieszczeniu im pomógł ale na tle wszystkich kolumn w teście wcale nie były na końcu. Bas jest potężny, mięsisty i nieco zaokrąglony ale naprawdę przyjemny.  W mojej sali było go w sam raz. Podczas odsłuchu perkusji słychać, że mocniej podkreślana jest stopa a delikatniej grany wyższy zakres czy werbel ale spokojnie można z tym żyć. Taki sposób prezentacji powoduje większą masę w starszych i słabszych realizacjach, co paradoksalnie dla wielu osób będzie plusem. Wyższy bas jest lekko wycofany, przez co rytmika oraz barwa małych składów jazzowych nie jest idealnie odwzorowana.  Za to muzyka filmowa, rozrywkowa to mocne uderzenie. Siła rażenia unikatowego basowca jest naprawdę spora. Z dCSem i Gryphonem dynamika wręcz urzeka, widać że pasują do charakteru tych niezwykłych kolumn.

Jeżeli dysponujesz odpowiednio dużym pokojem, niekoniecznie doskonałym akustycznie, cenisz sobie nietuzinkową formę i wybaczysz drobne odstępstwa od neutralności to warto przyjrzeć się niemieckim kosmitom. Reprezentują naprawdę solidne brzmienie, piękne wykonanie i ucieszą każdego melomana, niekoniecznie miłośnika samplerów.   Jedno jest pewne Twoja wybranka wreszcie nie będzie narzekać na wygląd!

Dane techniczne:

Impedancja:4Ohm
Skuteczność:SPL 2.83V/ 2 p – 82 dB/W/m; linear max – 106 dB
Pasmo przenoszenia:24 Hz to 40,000 Hz
System:4-drożny
Częstotliwość podziału:105 / 600 / 3500 Hz; zwrotnica Linkwitz-Riley, czwartego rzędu
Moc ciągła:500 W
Moc szczytowa:2200 W
Sub-Woofer:300 mm mbl
Woofer:Radialstrahler TT100 mbl
Głośnik średniotonowy:Radialstrahler MT50/E, CFK mbl
Tweeter:Radialstrahler HT37/E, CFK mbl
Wymiary:450 x500 x1700 mm (wysokość wraz z maskownicą)
Waga:80 kg netto 1 szt.

Cena podczas testu: 263 500zł.

9 komentarzy

  1. Kto powiedział że MBL-ki nie grają, otóż grają tylko trzeba im zapewnić takie jak Ty Szymonie warunki odsłuchu bo inaczej to różnie z tym jest….

    Kiedyś nawet słyszałem za sprawą okablowania że MBL-ki potrafią zagrać jasno i to też trzeba mieć na uwadze bo kable głośnikowe podpinasz jednej firmy co “ściemnia” trochę obraz tych testów no ale dobre i to patrząc jak inni testują ;D

  2. Te zestawy nie są ciemne, ich specyfika generowania dźwięku poprzez odbicia powoduje, ze dobrze odnajdują się w słabo zaadaptowanych pomieszczeniach a ciemno mogą zagrac w pomieszczeniach zrobionych pod klasyczne zestawy. Co do zapotrzebowania na moc napędza je bez problemu starsze końcówki MBL o mocy 310W na 4 ohm. Wiekszosc rzeczy zgadza się z recenzją, z tym że widać brak czasu na lepsze zapoznanie się z tą konstrukcją. Warto poświecić sporo czasu na dobranie okablowania i zabawę ustawieniami z tyłu. Ich działanie nie jest oczywiste i nie polega tylko na zmianie poziomu glosnosci ale wpływa tez na scene czy sposób budowania stereofonii. Ustawienie Fast z nich jest najgorsze, bo podbijając górę jednocześnie spłaszcza scenę. Co ciekawe Smooth które powinno mieć góry najmniej ma jej tyle samo co Fast ale ma zdecydowanie bardziej rozbudowaną i wieloplanową scenę. Mając 6 ustawien z tyłu i rozne opcje kabli bi-wire robi się zabawa na miesiące słuchania. Co ciekawe producent na tyle zakłada ich podpięcie w bi-wire lub bi-amping że nawet nie ma w cenie kabli do spięcia sekcji w przypadku posiadania pojedynczego kabla..
    Niemniej oprócz spektakularnej i jedynej w swoim rodzaju stereofonii zestawy te oddaja genialnie barwę instrumentów, wrażenie obcowania z prawdziwym instrumentem jest jedyne w swoim rodzaju. Dla mnie najlepsze zestawy jakie słyszałem od 20 lat.

    Antoni

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *