Całkowicie nowa Sasha DAW

Daryl uznał, że potrzebne jest świeże spojrzenie na Sashe. Podszedł do Sashy jak do zupełnie nowego głośnika, biorąc elementy, które bardzo wyraźnie działały w jego konstrukcji, a jednocześnie stosując niezliczone technologie generowane przez zespół projektantów Wilsona (od czasu pojawienia się serii 2) przez prawie pięć lat.  Rezultatem jest największa aktualizacja w historii platform WATT/Puppy i Sasha.

W uznaniu dla człowieka, który to wszystko rozpoczął, zespół Wilson uznał, że należy zadedykować tę najbardziej ambitną wersję kompaktowego głośnika Wilsona w swojej historii wizjonerowi, który jako pierwszy wyobraził go sobie trzydzieści lat temu. Przedstawiamy Sasha DAW. DAW dla, Davida Andrew Wilsona, hołd złożony człowiekowi, od którego wszystko się zaczęło.

Człowiek, który to wszystko zaczął

Pierwotny WATT nie powstał jako odpowiedź na dostrzeganą potrzebę rynku. To nie był produkt grup fokusowych. Dave Wilson nigdy nie zamierzał, aby był to produkt komercyjny.

Dave zaprojektował WATT w 1985 roku jako narzędzie dla siebie. Był inżynierem dźwięku,  potrzebował głośnika, który mógłby zabrać ze sobą do miejsc nagrywania, monitora, który mówił tym samym językiem, co jego rewolucyjny i szanowany monitor referencyjny WAMM, precyzyjnego narzędzia, które pomogło mu w jego wysiłkach na rzecz nagrań. Coś co brzmiało nie do odróżnienia od nienagłośnionego występu artysty  na żywo.

Innymi słowy, Dave zaprojektował głośnik, który chciał mieć. To podejście dało Dave’owi pewną swobodę. Nie kierował się wyobrażeniami szkoły biznesu o potrzebie rynkowej. Nie był sparaliżowany względami akceptowalnej ceny lub postrzeganej wartości, nie miał stojących nad głową księgowych. Bez tych rozważań nie miał żadnych ograniczeń w projektowaniu i budowaniu głośnika, który w szczególności odpowiadał jego pragnieniu stworzenia przenośnego monitora , który byłby całkowicie bezkompromisowy w swej budowie.

Jako bezpośrednia konsekwencja czystej intencji Dave’a i jego idealistycznego podejścia, narodziło się arcydzieło. WATT był inny niż wszystkie głośniki, które pojawiły się przed nim. Dbałość Dave’a o szczegóły eliminacji rezonansów paneli stanowiła podstawę obudowy, która była heroiczna, wykraczając poza to, co najbardziej zagorzały audiofil uważał za rozsądne. Dave użył w konstrukcji obudowy materiałów, które do tej pory nigdy nie były używane w głośnikach. W swojej przełomowej książce na temat technologii i projektowania głośników Martin Colloms określił obudowę WATT jako „najdoskonalszą ekspozycję konstrukcji obudowy”.

Dokładność WATT w dziedzinie czasu, uwidaczniana przez nachyloną przegrodę, była wynikiem oryginalnych badań przeprowadzonych przez Dave’a dla WAMM i była beneficjentem jego opatentowanej techniki pomiaru wyrównania w czasie. Przetworniki zostały wybrane tak, aby dobrze ze sobą współgrały i spełniały wymagania Dave’a w zakresie dynamicznej i harmonijnej ekspresji, a także fizyczne ograniczenia wynikające z innych jego projektów.

WATT wszedł na rynek komercyjny niemal przez przypadek. Dave nie był zainteresowany sprzedażą WATT . Pomimo zainteresowania Dave’a, po prostu nie wierzył, że istnieje rynek na tak maleńki – i niezwykle drogi – głośnik. Na targach Consumer Electronics Show w styczniu 1986 roku Dave zademonstrował swój WAMM w głównym pomieszczeniu wystawy Wilsona. W sąsiednim pokoju jego żona Sheryl Lee Wilson używała pary WATT, do prezentacjii sprzedaży nagrań Wilson Audiophile, małego systemu, którego uczestnicy mogli słuchać, czekając na następny odsłuch WAMM. Dealerzy i dystrybutorzy międzynarodowi, którzy po raz pierwszy słuchali WATT, byli wspólnie oczarowani. Wielu z nich wyraziło duże zainteresowanie sprzedażą głośnika w swoich sklepach, kilku z nich było gotowych od razu zfinalizować  zakup. 

Gdy tak wielu dealerów naciskało na Wilsonów, aby sprzedali WATT, Dave niechętnie ustąpił i zgodził się budować i sprzedawać WATT wybranej grupie sprzedawców z najwyższej półki. WATT dołączył do WAMM, który do tej pory był jedynym produktem Wilson Audio Specialties. WATT odniósł zaskakujący (przynajmniej dla Dave’a) sukces rynkowy.

Dopiero wprowadzenie towarzyszącego WATT głośnika niskotonowego, który Dave i Sheryl Lee pieszczotliwie nazywali Puppy, naprawdę szturmem podbiło świat audio. Połączenie „WATT/Puppy” stało się najlepiej sprzedającym głośnikiem high-endowym w cenie ponad 10 000 USD w historii audio. Wszystko zaczęło się od głośnika, którego Dave nigdy nie zamierzał sprzedawać.

Sasha jest potomkiem WATT/Puppy. Zbliżając się do projektu oryginalnej Sashy, Dave zrezygnował z modułowego, dwugłośnikowego podejścia WATT/Puppy, a zamiast tego potraktował głośnik jako pojedynczą, zintegrowaną konstrukcję. Bez tego ograniczenia, narzuconego przez fakt, że sam WATT istniał jako samodzielny monitor z własną zintegrowaną zwrotnicą, Dave mógł swobodnie badać nową platformę w sposób, który nie był możliwy w przypadku WATT/Puppy. Wydajność Sashy ustanowiła nowy, podwyższony standard tego, co jest możliwe w przypadku niezwykle wydajnych, kompaktowych monitorów.

Kiedy nadszedł czas na ulepszenie Sashy, serii 2, Daryl Wilson był świadomy tego, co osiągnął jego ojciec. Po odejściu Dave’a Wilsona ,Daryl był jeszcze bardziej zmotywowany, aby upewnić się, że Sasha uhonoruje osiągnięcia jego ojca, a jednocześnie spoglądał w przyszłość na jeszcze wyższy poziom wydajności, niż było to możliwe, gdy Dave zaprojektował oryginalną Sashę.

Tyle po krótce ogólnie dostępnej historii modelu.

Budowa i dane techniczne.

Nowy projekt modułu woofera

Zespół prowadzony przez VernCredille, zaprojektował nowy woofer dla Sashy. W oparciu o 8-calowy głośnik stosowany w Alexia Series-2, zbudowano nowy woofer dla specyficznych potrzeb Sashy DAW. Kiedy Dave zaprojektował oryginalnego Puppy, priorytetem była szybkość i dynamika przekazu, a także optymalizacja rozpiętości niskich tonów. Odkrył jednocześnie, że dwa mniejsze głośniki pozwolą mu na lepsze zoptymalizowanie obu tych kwestii. To podejście było udoskonalane przez lata. Najnowsze kolumny Sasha reprezentują największy skok w jakości basu od momentu stworzenia całej platformy i zwracają uwagę zwłaszcza pod względem dokładności odwzorowania transjentów, linearności i rozdzielczości przekazu.

Aby dodatkowo poprawić jakość niskich częstotliwości, Daryl i jego zespół od nowa zaprojektowali obudowę całego modułu basowego. Grubsze panele z materiału X redukują [i tak już wyjątkowo niskie] rezonanse obudowy. Objętość modułu wzrosła o 13%, co dodaje dźwiękom najniższej oktawy ciężaru i redukuje poziom ich zniekształceń. Przeprojektowano układ wzmocnień i otworów  u szczytu obudowy, co daje lepszą podstawę modułowi średnio/wysokotonowemu i redukuje gradient ciśnień między modułami. I w końcu, nowy otwór portu o wybitnie niskich turbulencjach redukuje poziom szumu generowanego przez poruszające się powietrze.

Całkowicie nowy moduł górny

Projekt górnego modułu Sasha SAW, Daryl Wilson stworzył ściśle współpracując z Jaromem Lance’m, jednym z inżynierów firmy. Grubsze panele obudowy redukują ilość rezonansów. Wewnątrz obudowy wycięto nowy układ płaszczyzn odbijających i redukujących fale akustyczne. Zwiększeniu o 10,2% uległa też objętość obudowy, co zwiększa dynamikę i skuteczność komór.

Zastosowane głośniki – wysokotonowy i średniotonowy – pochodzą wprost z WAMM Master Chronosonic a nowa zwrotnica gładko je łączy. Vern i Daryl spędzili wiele czasu na poprawieniu linearności częstotliwościowej platformy. Choć startowali z pozycji branżowego lidera w zakresie ultraniskich zniekształceń i minimalnego szumu, udało im się dodatkowo zredukować oba z nich.

Dzięki temu, nowe kolumny Sasha są kolejnym etapem na drodze do przekazania prawdziwego piękna muzyki.

Najlepsze materiały

Materiał, do którego zamocowany jest przetwornik, zapewnia „platformę startową” dla wychyleń membrany. Lata żmudnych odsłuchów i testów materiałowych (ostatnio z wibrometrem Laserowym Wilsona) pokazały, że różne materiały zapewniają optymalne podstawy dla różnych typów głośnika. Własny kompozyt X-Material jest idealnym materiałem dla wooferów i głośników wysokotonowych. Badania wokół pierwotnej Sashy doprowadziły do opracowania S-Materialu, zaprojektowanego specjalnie w celu zwiększenia dokładności i piękna średnich tonów. Wilson Audio jest obecny w światowej czołówce producentów kompozytów. Korzystając z zestawu najnowocześniejszych urządzeń pomiarowych i ludzkiego ucha, zespół konstruktorów Sasha DAW podniósł poprzeczkę jeszcze wyżej. Koncentracja na najdrobniejszych detalach i pełne niuansów podejście do każdego z elementów obudowy, odpowiada za wyjątkowe połączenie rozdzielczości, kontrastu dynamicznego, dokładności barwowej i muzykalności.

W kwestii czasu

Od czasu pierwszych kolumn WAMM, stworzonych we wczesnych latach osiemdziesiątych, wszystkie kolumny Wilson Audio charakteryzuje dokładne wyrównanie poszczególnych głośników w domenie czasu. Tak, jak i w przypadku większych kolumn Wilson Audio, modułowa budowa Sasha DAW pozwala na dopasowanie głośników do wymagań konkretnej instalacji.

Piękna i funkcjonalna ‘drabinka’ zastosowana w Sasha DAW pozwala na wyjątkowo dokładne ustawienie wyrównanie głośników. W każdym systemie zespół głośników wysoko- i średniotonowego jest ustawiany w odpowiedniej pozycji do modułu niskotonowego, co pozwala na precyzyjne dopasowanie charakterystyki wszystkich czterech głośników, idealne dla konkretnego pomieszczenia odsłuchowego.

Inne ważne detale

Zespół inżynierów Wilson Audio od podstaw stworzył nowe terminale głośnikowe. Zaprezentowane po raz pierwszy wraz z Sasha DAW, wyznaczają nowy standard zachowania integralności brzmienia.

Wyrównanie opóźnienia grupowego nie wymaga teraz stosowania narzędzi – przeznaczona jest do tego nacinana gałka. Co więcej, przednia ścianka modułu niskotonowego jest pochylona do tyłu, co ułatwia prawidłową – w domenie czasu – integrację niskich częstotliwości z resztą pasma.

Rodzaje obudów:

Obudowa modułu górnego: Wentylowana z tyłu, materiały X i S

Obudowa modułu dolnego: Wentylowana z tyłu, materiał X

Głośniki:

Niskotonowe: dwa głośniki 8 cali [20.32cm]

Średniotonowy: jeden głośnik 7 cali [17,78cm]

Wysokotonowy: jeden głośnik1 cal [2,54cm]

Pomiary:

Skuteczność:91 dB (1 watt / 1m dla 1kHz)
Impedancja nominalna: 4 ohmy / minimalna 2.48 ohma przy 85 Hz
Minimalna moc wzmacniacza: 25 watt na kanał
Pasmo przenoszenia: 20 Hz –30 kHz +/- 3 dB – RAR [RoomAverageResponse] 

Wymiary:

Wysokość: 113.67 cm
Szerokość: 36.83 cm
Głębokość: 58.26 cm

Waga całkowita:

Waga jednego głośnika: 107.05 kg
Waga zestawu transportowego (około): 322.05 kg

Cena: 199 760zł

Test odsłuchowy ANCYMONEK

Mając w pamięci jak Alexia 2 a później Alexx zrobiły na mnie ogromne wrażenie podczas odsłuchów w komnacie Szymonfabera, moje oczekiwania co do Sashy Daw były bardzo wysokie.  Muszę przyznać, że od samego początku zostały zaspokojone z nawiązką. Wilson Audio Sasha Daw to ta sama szkoła grania co jego starsza siostra i brat. Zauważmy, iż Sasha Daw przy odpowiedniej korelacji z pomieszczeniem odsłuchowym, potrafi odtworzyć pasmo (przy spadku 3 dB), już od 20 Hz. Bas reflex jest zestrojony wzorowo ! Obudowa modułu basowego jest niewzruszona przy największych spiętrzeniach niskich częstotliwości . Toccata and Fugue in D Minor, BWV 565 ,tak jak cała płyta wydawnictwa Audiophile 2XHD ,,Organ Great Classics’’ wypadła zjawiskowo . Barwa i zejście w najniższych oktawach organów porusza do głębi, realizm i odpowiedź akustyki kościelnej mnie zachwycił. Piszczałki pięknie osadzone w przestrzeni, bardzo czytelne ale nawet przez chwile nienatarczywe . Po takiej dawce energii przyszedł czas na smyczki. Paganini: Diabolus in Musica , w interpretacji włoskiego wirtuoza skrzypiec Salvatore Accardo przy udziale londonphilharmonicorchestra. To bardzo wymagająca płyta jeżeli chodzi o przełom wyższej średnicy i wysokich tonów, dla wielu kolumn z tendencją do podkreślania tego zakresu to przysłowiowy gwóźdź do trumny, przekaz staje się natarczywy, „kłujący po uszach” wręcz nieznośny.  Sasha Daw poradziła sobie bez zająknięcia. Perfekcyjnie zszyta średnica z górą pasma pozwala słuchać pięknej wirtuozerii Accardo, wręcz możemy obserwować jak muska smyczkiem struny instrumentu. Wszystko jest bardzo czytelne a jednocześnie  nic nie drażni , nie kłuje a całość pięknie dopełnia orkiestra. Sasha jest trochę jak kameleon , w zależności jaki gatunek muzyczny dostanie na zaciski kolumn jest w stanie błyskawicznie przenieść nas w odpowiedni klimat, zawarty w nagraniu. Niezależnie czy jest to kościół, filharmonia, mały skład jazzowy w zadymionym klubie, koncert na stadionie, występ unplugged, zawsze mamy wrażenie czynnego  udziału w danym widowisku. To prezentacja wręcz uzależniająca! Płyta Amused To Death – Waters Roger , to iluzja dźwiękowa, przedstawiona przez Sashe wciąga nas w wir wydarzeń toczących się dosłownie wokół nas, rozmowy toczące się na godzinie siódmej, ciągnięte sanie przez zdyszane konie, odgłos rąbanego drewna, ryk krowy, czy też ujadanie zgłodniałego psa. Tło do niezwykle pięknej treści muzycznej, w której Waters pokazuje geniusz swej wrażliwości artystycznej. Wilson Sasha Daw (podobnie jak jego starsze rodzeństwo) potrafi pięknie budować scenę akustyczną. Szerokość, wysokość, wieloplanowa głębia , lokalizacja i separacja źródeł pozornych to wizytówka tej firmy. Nawet przy dużych składach orkiestrowych nic nam się nie zlewa , wszystko jest czytelne i perfekcyjnie przekazane. W przekazie słuychać idealne zgranie fazowe i czasowe przetworników. Bas Sashy Daw schodzi niezywkle nisko, jest przy tym bardzo czysty bez podbarwień i doskonale fakturowany, średnica czytelna , wokale żeńskie i męskie pięknie odwzorowane, analogowe, bez tendencji do sybilowania . Doskonale jest to słyszalne na płycie ,,Perle’’- GiannyNannini. Jej wokal  potrafi boleśnie obnażyć głośniki brzmiące zbyt szczupło. Góra pasma Sashy Daw to wisienka na torcie. Przestrzeń jaką potrafi kreować i ilość informacji którą otrzymujemy w tym zakresie jest wręcz nie do opisania, a co najważniejsze nie wiąże się to z przejaskrawieniem czy jakąkolwiek ostrością. Płyta ,,White Winds’’ – Andreas Vollenweider  jest tego najlepszych przykładem. Wybrzmienia instrumentów zdają się iskrzyć tysiącem odcieni i barw, przestrzeń i klimat nagrania wręcz hipnotyzuje słuchacza, który zatraca się w pięknie przekazu i zapomina o otaczającym go świecie…

Podsumowanie

Wilson Sasha Daw w połączeniu ze wzorową akustyką, źródłem dCS Debussy, monoblokami Amplifon WM300 , kablami MIT-a,  to najlepsze głośniki jakie dane było mi usłyszeć pod moim dachem. Mimo niewielkiego metrażu (18m2) pokoju odsłuchowego korelacja z nim SashyDaw, jest perfekcyjna. Potęga i dynamika, doskonała barwa i lokalizacja, świetne wybrzmienia i dokładność połączona z wybitną holografią przesądziły w podjęciu decyzji że muszę je mieć. To konstrukcja dalece przewyższająca dźwiękowo  moje dotychczasowe zestawy S16Hz Ethos Ultimo Signature, które dzielnie mi towarzyszyły przez pięć lat broniąc się dźwiękiem. Oczywiście mam świadomość tego, że różnica w cenie między tymi modelami jest duża. Pomijając na chwile brzmienie. Rozpatrując samą budowę, wkład materiałowy, wyjątkowe i unikatowe rozwiązania techniczne które są składową Wilsonów, wykonanie na najwyższym światowym poziomie to konstrukcje rodem z USA nie mają sobie równych. Gdyby taka konstrukcja miała  powstać w polskiej manufakturze , to śmiem twierdzić że cena byłaby bardzo zbliżona. Biorąc pod uwagę powyższe oraz zdecydowanie najlepsze brzmienie jakie do tej pory u siebie słyszałem, nie pozostało mi nic innego jak zakupić Wilsony do mojego zestawu.

Ps.

Pragnąc aby moje recenzje nie opierały się wyłącznie na indywidualnych spostrzeżeniach , chciałbym poszerzyć formę odsłuchów o dodatkowe osoby które wyrażą chęć uczestniczenia w takim przedsięwzięciu . Pozwoli to nam szerzej spojrzeć na testowany sprzęt. Po ukazaniu się testu prosiłbym o zgłoszenie takiej chęci. Oczywiście warunki lokalowe( to tylko 18m2)  pozwalają na zaproszenie jednocześnie 3-4 osób.

Jako że Sashe DAW zostają u mnie i będą służyć jako punkt odniesienia , jestem ciekaw czy podzielicie moje spostrzeżenia na ich temat.  Jeżeli ktoś żywi chęć ich posłuchania to proszę o info w komentarzach lub poprzez email szymonfaber.pl@gmail.com

Jesteście chętni żeby posłuchać Wilsonów u Ancymonka?

z maskownicami i na kolcach

Test odsłuchowy MEPHISTO

Po bardzo dobrych wrażeniach jakie zostawiły po sobie Sabriny X, zacząłem nerwowo przebierać nogami, aby jak najszybciej ściągnąć na odsłuchy do pokoiku Mephisto, obiecane w dalszej kolejności Wilson Audio Sasha DAW i Alexia 2. Nie ukrywam, że próżność i egoizm brał górę nad rozsądkiem i w pierwszej kolejności marzyło mi się przybycie do recenzji Alexii series 2. Jednak ze względów logistycznych i dość długiego terminu oczekiwania na powrót do dystrybutora po tourne na jakie wyruszyły w tym okresie Alexie 2 w pierwszej kolejności dotarły Sasha DAW. Uprzedzając nieco fakty, opatrzność czuwała nade mną i los sprawił, że takie rozwiązanie okazało się zbawienne i uchroniło przed załamaniem budżetu domowego.

Swoje testy odsłuchowe standardowo zaczynam od kameralnych nagrań akustycznych. Podczas słuchania skrzypiec, wokali żeńskich od pierwszych taktów uwagę przykuwał selektywny, gładki dźwięk, idealnie nasycony barwami ( Dorota Miśkiewicz „Best of”). Niesłychanie detaliczny i wręcz referencyjnie czysty przekaz pozwalał na śledzenie najdrobniejszych zmian artykulacji. Barwy były bardzo żywe, wyraźne i autentyczne, ale nieprzesadnie kwieciste. Przy recenzji kolumn Jmlab Focal Nova Utopia Be napisałem, że brzmienie skrzypiec było jedne z lepszych jakie słyszałem. Nie chciałbym tu przesadzić, ale Sasha DAW podnosi poprzeczkę na jeszcze wyższy poziom. Słuchając różnych realizacji „Czterech Pór Roku” Vivaldiego ( Recomposed By Max Richter, Cheski Records) zawsze staram się przywołać z pamięci brzmienie skrzypiec jakie słyszałem na koncertach, znajdując się w odległości kilku metrów od solisty. Zasiadając w takim oddaleniu zawsze słyszymy oprócz właściwej barwy instrumentu, mnóstwo szczegółów. Charakterystyczny poświst towarzyszący przesuwaniu smyczka po strunach, niskotonowe uderzenia w struny, a same barwy zmieniają się w szerokim zakresie począwszy od subtelnego liryzmu po żywe i dynamiczne pociągnięcia. To decyduje o autentyzmie, o tym że każdy instrument brzmi inaczej i ma w dźwięku zaklętą osobowość twórcy. Właśnie tego typu wrażeń doświadczyłem słuchając Wilson Audio Sasha DAW. Instrumenty na średnicy są jakby pod lupą, wszystkie efekty są bardzo słyszalne, każdy pojedynczy dźwięk jest wydzielony. Każdy klawisz fortepianu czy struna gitary jest idealnie słyszalny, wszystkie detale bardziej oczywiste i namacalne. Przy tym dźwięk jest żywy i obecny. Za pośrednictwem Wilsonów fortepian został uhonorowany odpowiednim mu szacunkiem jaki należy się królowi instrumentów. W nagraniach E.S.T. „Live in Hamburg”czy często tu przytaczanego Keith’a Jarret’a brzmiał selektywnie i z autentycznym oddaniem palety barw, a przede wszystkim czarował doskonałą skalą dynamiki. Prawdziwą klasę kolumny pokazały przy męskim wokalu Colina Vearncomba, Nicka Cave „Waiting for You” czy słuchając chóru męskich głosów na płycie The Fairfield Four „Gold Medal Unfiltered Sound”. Ilość szczegółów i zmian intonacji były w moim pomieszczeniu dotąd niespotykane. Po raz pierwszy przekonałem się również jak czytelnie można wyodrębnić głos solowy z chórków. Sashe są w stanie zawstydzić i zapędzić do rogu wszystkie kolumny typu „plumkadełka”, które jak ognia boją się ostrych, dynamicznych rockowych kawałków. Kolumny co nie jest takie oczywiste idealnie czują się w odtwarzaniu energicznych i ostrzejszych utworów. Gitary w utworze „Creep” zespołu Radiohead czy „She Just Wants to Be” – R.E.M. miały odpowiednią ilość ostrości i żywości, aby zapewnić dreszczyk emocji, a z drugiej ani przez chwilę nie odczułem nadmiernej natarczywości czy przykrej ostrości. Sasha DAW w zakresie średnicy gra brzmieniem ekstremalnie czystym i neutralnym, a przy tym co dla mnie najważniejsze nie filtruje dźwięku z blasku czy naturalnego ciepła. Kolejne kłopotliwe fragmenty ze znanych mi utworów testowych mijały jeden po drugim i nie dawało się Sashy na niczym przyłapać. Nawet więcej, gdy wsłuchiwałem się w dobrze znane mi płyty, dochodziłem do wniosku, że nie wszystko jest tak jak do tej pory sądziłem. Odkryłem wiele nowych szczegółów. Dowiedziałem się o nich więcej, gdzie są położone, kiedy dokładnie atakują i jak naprawdę mają się do całej reszty. Równowaga tonalna nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. Zwłaszcza średnica i górne rejestry to swoisty wzór do naśladowania. Właściwie jest tu wszystko. Brzmienie gładkie, ale nie pozbawione ekspresji. Wysokie tony są po prostu kapitalne. Zakres dynamiczny, analityczność blach perkusyjnych wyznaczają poziom referencyjny (Charli Antolini – „Night Hawk”). Charakter góry precyzyjnie zmienia się wraz z nagraniem, ale niezależnie od tego zawsze jest czysty i niedrażniący. W spokojnych, kameralnych utworach talerze miały właściwe nasycenie z odrobiną słodkości. Zbytnią przesadą nie będzie jeżeli napiszę, że dla wytrawnego znawcy od instrumentów perkusyjnych, słuchając Sashy w tym zakresie nie byłoby chyba problemem rozszyfrować z blach jakiego producenta korzysta perkusista: Paiste, Zildijan, Sabian czy Meinl. Kopułka aplikowana w najnowszych konstrukcjach Wilson Audio, to najbardziej detaliczny i wyrafinowany przetwornik z jakim miałem do czynienia. Trudno się do czegoś przyczepić. Jakość wysokich tonów w tym przypadku wymyka się racjonalnej ocenie, ponieważ bardzo trudno jest opisać słowami prezentowany poziom, a używanie coraz bardziej kwiecistych słów w ostateczności stanie się dla odbiorcy mało wiarygodne. Taka sytuacja jest bardzo niezręczna dla oceniającego, ponieważ nie można właściwie oddać i opisać swoich wrażeń nie popadając w nadmierną egzaltację.

Najniższe składowe to również poziom odniesienia dla innych zestawów głośnikowych. Sasha DAW posiada bas godny naśladowania. Na klasyce zawsze doszukuje się podstawy i teraz odnalazłem ją w pełni „Spectacular Classics Western Electric Sound ABC records”, E.S.T. „Symphony”. Solidne uderzenie w kotły na płycie „Haiku” w utworze „Dobro” Anny Marii Jopek robi niesamowite wrażenie. Wilsony konkretnie określały barwę dołu pasma. Kontrabasowy pochód miał bardzo dobry puls w jazzowym „Hello Troll” – Helge Lien Trio. Nie fascynował mnie nawet aż tak bardzo precyzyjny, zwarty, szybki i wyrazisty bas w takim stopniu, co zróżnicowana w barwach jego linia melodyczna. Nastąpiło wyzwolenie potęgi najniższych impulsów (Miller – „Behind the Smile”). Bas był mięsisty i schodził wystarczająco nisko. Pojawiły się też oznaki kontrolowanego i nieprzesadzonego efekciarstwa w postaci wrażenia ciepła i soczystości. Bas lekko, jakby od niechcenia wypływał z zestawów. Z niskich rejestrów biła zwartość. Każde szarpnięcie strun przez Miller’a – „Frankenstein” miało takie brzmienie, jakie zapewne śni się wielu basistom po nocach. Analityczność tego zakresu przeszła moje oczekiwania. Myślałem, że wystarczy mi już dobrych wrażeń, ale Sashe jakby objaśniały technikę gry na różnych instrumentach perkusyjnych ( płyta Sheffield Lab doskonale się do tego nadaje). Moje zdolności percepcyjne śledzenia niuansów podwoiły się. Jednocześnie bez problemu mogłem odbierać całość muzyki i zastanawiać się nad każdym dźwiękiem. Na wyświetlaczu mojego Bartoka skala głośności pokazała 3,5 dB ( 0 dB maksymalna głośność). To tak jak we wzmacniaczu ustawić pokrętło głośności na godzinę 15. Brzmienie wciąż było selektywne, analityczne, z bardzo dobrą kontrolą nad skokami dynamiki z wyraźnym panowaniem nad dźwiękiem. Niezależnie od nagrania, od ilości niskich składowych dźwięk jest zawsze szybki i kontrolowany, o konkretnym ataku i wyraźnym wygaszaniu. Nie spotykane są tu efekty buczenia czy przeciągania, a ewentualne wspomaganie tego zakresu przez tunel bas refleks niesłyszalne. Lokalizacja była jedną z najprecyzyjniejszych. Scena duża, bardzo wyraźna, że łatwo mogłem skrupulatnie określić rozmieszczenie instrumentów. Naturalny pogłos towarzyszył muzyce. Głębia była wystarczająca. Bez uciekania się do popularnej sztuczki z rozjaśnieniem brzmienia pojawiło się dużo przestrzeni i swobody, brzmienie rozchodziło się po pokoju wypełniając go w taki sposób, aby uzyskać akustykę dużej sali.

Podsumowanie

Muzyka słuchana w wykonaniu Wilson Audio Sasha DAW sprawia wrażenie potęgi o wyrafinowanym brzmieniu, bardzo szybkim, dynamicznym, precyzyjnym i przejrzystym. W mojej opinii niezależnie od oceny poszczególnych zakresów każde urządzenie pozostawia po sobie wrażenie ogólne wywołując mniejszy lub większy zachwyt. Pomijając, że Sasha pokrywa we wszystkich punktach moje osobiste upodobania odnośnie dźwięku, to uważam że są to ponadprzeciętne zestawy głośnikowe, w większości aspektów brzmienia ocierające się o referencyjny poziom. Jednak ich wielkość polega na czymś innym, że oprócz doskonałego dźwięku dostarczają wielu magicznych chwil podczas słuchania muzyki. Tutaj doświadczamy poziomu emocji zastrzeżonego tylko dla wybitnych konstrukcji, a niewątpliwie Sashe DAW do takich należą.

W tym roku zaplanowałem po 9 latach zmianę samochodu na nowszy egzemplarz. Od kiedy w moim pokoju wylądowały Sashe plan legł w gruzach i zamiast nowego auta w garażu, w pokoju stoją nowiutkie Wilson Audio. Na szczęście podobnego zdania była moja druga połowa, więc decyzja została podjęta wspólnie, bez ocierania się o pozew rozwodowy. Od tej pory Wilson Audio Sasha DAW stanowią punkt odniesienia i kolumny referencyjne w moim zestawie testowym.

Mephisto

System: DAC – dCS Bartok, wzmacniacze: Sansui B 2103, Electrocompaniet AW 600 Nemo, VTL S – 400. Okablowanie MIT 850 Shotgun Evo, MIT 350 CVTerminator Reference.

18 komentarzy

  1. Szczęściarzem, który je posiada jest mój znajomy. Zestawił je z monoblokami McIntoscha…….wszystkie kolumny jakie było mi dane słyszeć w warunkach domowych , a o których miałem bardzo dobre zdanie to tylko plumkanie przy tych wybitnych konstrukcjach. Kolumny nie mające żadnych braków….świetne recenzje, zgadzam się z każdym zdaniem…

    Szydło
  2. W pełni zgadzam się z przedstawionymi tutaj opiniami. Byłem na odsłuchu tych kolumn u dystrybutora w Łodzi, po czym zdecydowałem się na ich zakup, ale niestety w ostatniej chwili kupiec, który miał przejąć moje dotychczasowe głośniki, wycofał się z transakcji. Tak więc minie jeszcze trochę czasu zanim zagoszczą w moim pomieszczeniu. Dzięki za rzetelne recenzje, miłego słuchania, pozdrawiam, Piotr

    Piotr
  3. Witam
    Miałem tę niewątpliwą przyjemność słuchać tego zacnego systemu. Można by długo pisać o jakości, naturalności przekazu, kulturze grania itd. poszczególnych elementów toru, ale i tak żaden opis nie odda emocji i ekscytacji jakie towarzyszyły mi gdy słuchałem z wypiekami na twarzy każdego odtwarzanego utworu, to była niezaprzeczalnie prawdziwa audiofilska nirwana. Serdecznie dziękuje za przemiłe przyjęcie, atmosferę i możliwość doświadczenia jak dla mnie systemu kompletnego w każdym wymiarze, ale ostrzegam wchodząc na taki odsłuch trzeba mieć świadomość…….. ten system uzależnia 😉
    Pozdrawiam i mam nadzieje do ponownego spotkania.

    Arek
  4. Dzień Dobry,

    rozważam zakup tych kolumn. Miałyby stanąć w salonie napędzane dcs bartok, c1100 i mc611. Niestety salon ma ok 24 m2 z otwarta przestrzenią boczną – i nie jest możliwa pełna jego adaptacja akustyczna. Obecnie Sabrina X radzi sobie świetnie i powyższy zestaw jest najlepszym jaki mi było słyszeć. Nie jestem jednak pewien czy tutaj już nie jest granica. Co Panowie myślicie o tym?

    Zenon
    1. Sasha DAW to kolumna zdecydowanie lepsza we wszystkich aspektach. Ja bym zmieniał bez zastanowienia. Sabriny to taki wstęp do zabawy z Wilsonami. W razie gdyby potęga była zbyt wielka możesz zmienić opornik w sekcji basowej, wysterować końcówki bezpośrednio z dCSa lub w ostateczności zakupić wzmocnienie o zdecydowanie lepszej kontroli basu jak Karan. U Ancymonka grają w 18m2 i mieszczą się bez problemu.

      Szymon
  5. Witam! Wlasnie „dorobielem” sie Sasha DAW w pieknym czerwonym kolorze Pur Sang Rouge. Bylem pomiedzy SabirnaX a DAW. Moge podsumowac to krotko, jak uzytkownik „Szydło” 3 lata temu. Wszystkie kolumny jakie do tej pory mialem to bylo tylko plumkanie!!! To perfekyjna kolumna do domu (pokoj ok. 25m2 ale otwarty z kuchnia, calosc ok 50m2)! Razem z dystrybutorem przetestowalismy tez Wilson Audio Alexia (2), ale to juz zdecydowanie (bardzo) wymagajaca kolumna! Wg mnie juz za duza jak do mojego pokoju i wymaga innef akustyki. DAW pod tym wzgledem jest „duzo” latwiejsze do ogarniecia! Teraz czas na wzmocninie ;). DAW graja obecnie z Electrocompaniet AW600 NEMO – jest ok, ale tylko ok. Testowalem juz z Dan D’Agostino Progression S350 – to juz zupelnie inna bajka! Pozdrawiam!

    Marcin
      1. Witam! Niestety SabrinaX nie miala zadynch szans! Jak sie przymierza Pan do zmiany, to prosze dlugo nie czekac! DAW to ZNAKOMITY wybor! U mnie Monobloki sterowane sa bezposrdenio z Bartoka, co tez w Pana konfiguracji smialo POLECAM! Pozdrawiam!

        Marcin
  6. Witam! Ktore z nizej wymienionych koncowek mocy nadaj sie do bardzo dobrego wysterowania DAW?

    Z lamp:
    – Audio Research Ref 750 na KT120 (nie SE czy SEL). Podobno bardzo OK, ale lapma.

    Z tranzystowow:
    MONOBLOKI:
    – starsze Dagostino Progression,
    – nowe Dagostino Progression M550.

    STEREO:
    – starsze Dagostino Progression,
    – nowe Dagostino Progression S350,
    – Gryphon Antileon Evo (ten na papierze wyglada (chyba) dobrze :D),
    – Gryphon Mephisto.

    Pozdrawiam!

    Marcin
    1. Marcinie jeśli chcesz grać na poważnie to jest tylko jedna droga… Mocna i wysokiej klasy lampa. Audio Research Ref 750 jest trochę za spokojny dla Sasha DAW tutaj potrzeba czegoś bardziej wyrywnego na basie jak VTL MB-1250 Wotan (szukać tylko egzemplarzy po przeglądzie), omijać tzw „okazje” lub postawić na pewniaka czyli Amplifon SET140SE. Po jednej olbrzymiej lampie na kanał gwarantuje niskie koszty użytkowania, do tego rasowe brzmienie SE połączone z olbrzymią mocą 140W w klasie A zapewni niedoścignione doznania soniczne i wizualne w stosunku do w/w. Minus, czas oczekiwania ponieważ na rynku wtórnym pojawia się niezwykle rzadko. Użytkownicy tych sprzętów rozstają się z nimi bardzo, bardzo niechętnie. U Mephisto to było najlepsze dotychczasowe połączenie z Wilsonkami DAW. Jest jeszcze czarny koń, którego test odbędzie się niebawem Cayin Pearl 30i, 90kg wagi, 230W na kanał, przepiękne wykonanie na markowych komponentach ale mniejszy prestiż i rozpoznawalność marki. Za to cena… Śmieszna jak za taki dźwięk.

      Szymon
      1. Panie Szymonie! Dziekuje za odpowiedz! To mam wyznaczony kierunek :D. Amplifon SET140SE albo Cayin Pearl 30i. VTL MB-1250 Wotan bylby perfekt, ale wlasnie, musialby byc 100% z pewnej reki (moglbym odkupic). UWAGA! Wie Pan gdzie mozna kupic nowego Amplifon SET140SE? Czy mozna w ogole?? PS. Myslalem, ze Gryphon Antileon Evo albo Mephisto beda PRIMA, a tutaj… niespodzianka! Z Powazaniem!

        Marcin
        1. Bardzo lubię w/w Gryphony (Mephisto tylko solo, stereo jest nieciekawy) ale to nie ten poziom wyrafinowania brzmienia. SET140SE to już górna półka, której żaden tranzystor nie dogoni. Pamiętaj, że tam masz lampy NOS, wszystkie! Wybrzmienia, nasycenie dźwięku, powietrze, naturalna aura akustyczna na tym poziomie grają tylko topowe lampy.

          Szymon
  7. Wczoraj sylszalem te kolumny z zasilacznem z nowej serii North (STEREO). A wiec… moje monobloki Electrocompaniet Nemo AW 600 przy nim to zabawki! Znajomy porownywal go z KARENEM KA S 600 i Moon to bardzo dobrze brzmiacy wzmacnicz! To ta sama, a nawet lepsza klasa brzmienia! Chyba im sie ta seria udala…

    Marcin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *