Tym razem chciałem Wam Drodzy czytelnicy zaprezentować nietypową nowalijkę. Chociaż sam nigdy nie byłem miłośnikiem podobnych konstrukcji to po zobaczeniu największych Jade 30 musiałem je dla Was przetestować. Są na tyle oryginalne „na żywo”, że nie da się obok nich przejść obojętnie. To jedne z niewielu kolumn w stylu retro, które sam wstawiłbym do siebie. Po zapoznaniu się z technologią głośnikową uznałem, że muszę je wnikliwie poznać. Zapraszam do zapoznania się z wstępną fotorelacją. Ja biorę się za wygrzewanie i poznawanie wszelkich niuansów brzmieniowych krajowych konstrukcji. Jest na tyle interesująco, że z pewnością będziecie mocno zaskoczeni…
Budowa:
Przetwornik wysokotonowy: Pylon Audio PST 25PO.8
Przetwornik średniotonowy: TBA
Przetwornik niskotonowy: Pylon Audio PSW 388 CS
Pylon Jade 30 to zaskakująco ciężkie (40kg) i duże kolumny (84cm wysokości i grubo ponad 50cm szerokości) . Topowy model w serii Jade. Szczerze to nie spodziewałem się, że w tym budżecie można zakupić tak solidnie wykonane zespoły głośnikowe oparte o 380mm przetwornik niskotonowy. Naturalny fornir dębowy, przyłącza Polinku, ciekawa stylistyka retro z… Przepiękną i bardzo ergonomiczną maskownicą. Maskownica wykonana z wodoodpornego materiału jest łatwiejsza do utrzymania czystości niż klasyczne „ścierki”. Do tego na żywo prezentuje się po prostu niezwykle gustownie. Moja żona nie przepada za kolumnami typu „pralka” ale stwierdziła, że ta konstrukcja ewidentnie ma w sobie wiele cech, które docenią esteci. W połączeniu z antyczną komodą, dekoracyjną lampą, wygodnym fotelem i kieliszkiem ulubionego trunku tworzą harmonię i nie zakłócają spójności wizualnej. Producenci tacy jak Trenner czy Klipsch powinni brać przykład jak wykonać maskownicę z każdej ze stron. Grube ścianki, solidne wzmocnienia wewnętrze tworzą podstawę do utrzymania w ryzach 380mm potworka na przedniej ściance. W tym basowym 15 calowym kolosie powstałym przy współpracy z krajowym STX, opartym o olbrzymi magnes ferrytowy oraz celulozową membranę czuć solidny zapas mocy. Duża cewka jest w stanie przyjąć solidną porcję energii z naszego wzmocnienia. Solidny układ napędowy obiecuje trzymanie w ryzach najniższych rejestrów co ma swoje potwierdzenie w praktyce (szczegóły w części opisującej brzmienie) .
8 calowy przetwornik średniotonowy TBA, wyposażony w membranę celulozową, stożek korekcji fazowej, krótką cewkę zapewniając niską masę układowi drgającemu to montowany w Pylon Audio, specjalnie zaprojektowany przetwornik do serii Jade. Na żywo robi znakomite wrażenie, widać ze nie oszczędzano na materiałach.
Głośnik wysokotonowy to potężny 1 calowy driver kompresyjny, który dostarczyła firma BMS, model 4550. Wraz z frontem tubowym, tworzy duet o wartości ponad 1000zł/szt! Tak, w kolumnach za 20kzł w detalu otrzymujemy przetworniki spotykane w konstrukcjach za 60 000 a nawet 90 000zł! Dynamika w tubie na poziomie 118dB zapewnia gigantyczną rezerwę energii, sprawdzimy czy przeżyję ten bezpośredni kontakt 🙂 Waga bagatela 2,25kg/szt.
Brzmienie:
Przystępując do odsłuchu Pylon Jade 30 miałem w głowie profil brzmieniowy kolumn o podobnej aparycji typu Klipsch Cornwall, Klipsch Heresy, Unison Research Max 2 czy JBLi z serii K2. Niestety z w/w nie wspominam najmilej mojego kontaktu. Jednym z bardziej przydatnych akcesoriów podczas próby odsłuchów była… Wata higieniczna. Można nią było zawczasu zatkać uszy lub dla tych, którzy nie zdążyli pozostało wytarcie krwi tryskającej z tegoż narządu słuchu. Proweniencja kolumn estradowych przyzwyczaiła mnie do trzymania palca nad przyciskiem pauzy aby ochronić mój organ słuchu. Zwłaszcza podczas odtwarzania muzyki metalowej, rockowej czy symfonicznej.
Zaskoczenie numer 1.
Pamiętny wcześniejszych koszmarnych doświadczeń zacząłem od spokojniejszych i cichszych kawałów muzyki elektronicznej ( Jean Michel Jarre album Oxygene, wydanie niemieckie z 1984 oraz album Chronologie z 1993). Jakież było moje zdziwienie po usłyszeniu pierwszych taktów doskonale znanych mi płyt. Okazało się, że mogę spokojnie zwiększyć głośność do normalnie stosowanych poziomów. Wysokie tony okazały się gładkie, dźwięczne wręcz aksamitne i spokojne! Tuba, głośnik kompresyjny i całkiem klasyczne wysokie tony. Bez zbędnej agresji czy twardości. Jak się przekonałem kosztowne przetworniki BMS nie były użyte bezpodstawnie. Jak na tak duże kolumny o aparycji mniejszej lodówki mamy klasyczną, poprawną scenę dźwiękową. Scena z nieco mocniejszym pierwszym planem odznacza się bardzo dobrym rozciągnięciem w szerz i przyzwoitym w głąb. Efekt nieco podobny jaki oferują lampy w technologii SE. Kiedy w odtwarzaczu wylądowały albumy jazzowe znamienitych wykonawców(Stan Getz, Wynton Marsalis, Krzysztof Komeda, Tomasz Stańko) mogłem cieszyć się naprawdę pięknym i harmonijnym brzmieniem „przeszkadzajek”, trąbki czy perkusji. Talerze czy miotełki pozostawiały ten charakterystyczny delikatnie metalowy charakter, przyjemnie dopełniony miękkością średnicy. Muszę przyznać, że poziom wybrzmień i prawdziwość góry pasma przywodzi na myśl znacząco droższe konstrukcje. Poprzeczka została zawieszona wysoko…
Zaskoczenie numer 2.
Tutaj przechodzimy do średnicy czyli wisienki na przysłowiowym torcie. Wokal z Jade 30 jest wręcz urzekający. Dobrze wypełniony, nasycony o nieco aksamitnym charakterze a jednocześnie wystarczająco czytelny i rozdzielczy. Panowie konstruktorzy tego przetwornika – kawał dobrej roboty!
Niezależnie czy włączycie doskonale znane głosy żeńskie jak Susan Wong, Patricia Barber, Diana Krall, Whitney Houston, Aretha Franklin ,Ella Fitzgerald czy męskie jak Elvis Presley, Freddie Mercury, Marc Cohn, Robert Plant, Leonard Cohen otrzymacie poziom średnich tonów nieosiągalny w budżetach poniżej 60kzł. Są kolumny które potrafią pięknie odtworzyć niską średnicę, są kolumny które błyszczą w wyższej średnicy ale są i takie które łączą ogień z wodą. Taką konstrukcją są właśnie Pylon Jade 30. W połączeniu z dobrej klasy lampą jak Cayin Soul 170 (testowana na naszych łamach), Amplifon Set42SE lub Cayin Jazz 100 (w podobnym budżecie na znamienitych lampach mocy 805) otrzymujemy prawdziwy spektakl ukojenia i odprężenia. Wokale wreszcie mają siłę i werwę, głęboki tembr głosów męskich jest doskonale czytelny a wysokie głosy damskie są czyste i dźwięczne. Po męczarni z wytworami kolumnopodobnymi typu Monitor Audio, Klipsch, Heco itp. Człowiek wie, że żyje. Co najważniejsze całość pozostaje gładka i przyjemna dla ucha. Można wręcz rzec, że ten podzakres tworzy unikalny charakter tych zespołów głośnikowych. Wielkość wokalistów pozostaje przy tym niezmieniona, nie ma sztucznego powiększania źródeł pozornych. Jest jedynie naturalność i czytelność, barwa i prawidłowe oddanie tonalne. To są kolumny które chcą ukoić Twoją duszę po ciężkim dniu w pracy. Siadasz w wygodnym fotelu, zapalasz nastrojowe światło, bierzesz kota na kolana, nalewasz lampkę ulubionego trunku i zatapiasz się w odmętach relaksacji.
Zaskoczenie numer 3.
Niskie częstotliwości czyli bas. Tak to jest bas nie basss to nie jest też bassssik jak z radyjka. Niskie składowe nie grają pierwszych skrzypiec, pomimo olbrzymiego przetwornika nie zabijają siłą ani potęgą. Są doskonale wkomponowane w średnicę, są jej naturalnym uzupełnieniem i przedłużeniem pasma. Podkreślają raczej relaksacyjny charakter niż chcą mordować każdą nutą. Projektanci postawili na umiar i trudne w tym budżecie wyważenie pomiędzy zejściem i atakiem. Perkusja nie wybije zębów, Godzilla nie przejdzie przez pokój ale rytm muzyki, wpisany w utwory charakter i werwa zostają zachowane. Można rzec, że niskie tony podkreślają barwny charakter średnicy dodając niezbędne wypełnienie i zamszowy sznyt. Oczywiście jak sięgniemy po ciężki kaliber typu Avenged Sevenfold z doskonałymi albumami Nightmare oraz Hail to the King to otrzymamy to o co prosiliśmy. Niezbędny będzie jednak wystarczająco wyrafinowany i mocny napęd jak w/w wzmacniacze lub jak ktoś chce zaszaleć to nawet VTL S200, 450 czy S400. Kolumny przy dostarczeniu nawet olbrzymich dawek mocy wydają się być wyjątkowo odporne na unicestwienie.
Pylon Jade 30 to na prawdę zadziwiający produkt. Doskonale wykonane kolumny w stylu retro, z unikatową koncepcją zmywalnych i pięknych maskownic, unikalnym zestawem kosztownych przetworników, masywną konstrukcją i wyrafinowanym brzmieniem. Znajdą z pewnością wielu fanów, uzupełniając wygląd niejednego pokoju audio. Świetnie wkomponują się w w klasyczne wnętrza typu loft oraz stylizowane pokoje retro. Tworzą niezapomniany klimat łącząc go z wysokiej klasy współczesnym brzmieniem ze wskazaniem na barwę i przyjemność z odsłuchu. Są jak najdalej od kliniczności czy sterylności.
Wymarzeni partnerzy to dynamiczne i rozdzielcze źródło, jak zawsze niezawodny dCS od najtańszych Debussy, poprzez Scarlatti aż do nowszych serii Lina i Bartok. Jako wzmocnienie wydajna i wyrafinowana lampa (Cayin Jazz100 lub Jazz80 na lampach KT to absolutne minimum jakościowe). Jak macie zamiar kaleczyć je Kambodżą lub Emotivą to szkoda waszego czasu i pieniędzy. Dla bardziej zasobnych całe szeregi VTLi od S200 wzwyż, Manleya (od Neo 250 wzwyż) oraz Rogue Audio Zeus lub Apollo . Wiem będzie bolało ale po kilku godzinach spędzonych razem zapomnicie o wszelkich troskach tego świata.
























Dane techniczne:
- Impedancja: 8 Ohm
- Pasmo przenoszenia: 35 Hz – 20 kHz
- Moc: 200W / 300 W
- Efektywność: 93dB
- Przetwornik wysokotonowy: Pylon Audio PST 25PO.8
- Przetwornik średniotonowy: TBA
- Przetwornik niskotonowy: Pylon Audio PSW 388 CS
- Akcesoria: Maskownica, Nóżki filcowe
- Wymiary: 55 x 84 x 52 cm
- Waga: 55 kg
Cena 19 999zł

To są kolubryny wielkości Revival Audio Atalante 7 Evo. Ciekawy jestem jak wypadają w porównaniu z podobnymi konstrukcjami – właśnie Atalante 7 Evo albo Harbethami 40 – każde kolejne są 2x droższe, być może producencie robią nas w balona 🙂 Dodatkowo co zyskujemy a co tracimy w porównaniu do Jasperów od Pylona? Cena podobna, wygląd kwestia gustu, ale co z brzmieniem?
Nowy Harbeth 40.3 a z takowym należy porównywać w/w kosztuje od 82 000zł. Technologia wciąż ta sama co w opisywanym na moim blogu, modelu 40.1 czyli mizerna. Revival Audio Atalante 7 Evo z ceną katalogową ponad 42 000zł i przetwornikami „no name” to raczej niesmaczny żart. Dla mnie to one nie mogą konkurować nawet z serią Diamond. Proszę poczekać na recenzję opiszę w niej dokładnie z jakim stylem grania i jakiej klasy kolumną mamy do czynienia. Pylon podobnie jak wielu innych krajowych producentów rozpieszcza nas w kategorii jakość/cena. Im szybciej to zauważymy tym szczęśliwszy będzie nasz portfel.
Na stronie Pylon podana waga 55 kg. Ważyłeś, że piszesz 40 kg?
Ciężkie jak diabli więc może być 55kg. Zaraz poprawiam i dzięki za informację.
Zaczęły mi się podobać po tym opisie 😉, trzeba będzie ich posłuchać
Ja użytkuję Diamond 28 mkII z Cayinem Jazz 80 na KT88 i to razem pięknie gra ,a wcześniej grałem na Exposure 2010, Hegel H200 i niby grało ale było płasko i beznamiętnie . Ciekaw jestem jakby grały te kolosy z jakimś wyższym modelem lampy Cayina?
Miałem topowego Soula 170i w czasie testu Jade 30, sądzę że w połączeniu z rozdzielczym źródłem to jest wyśmienity duet. Cayin mocno się poprawił w ostatnim czasie, wybudowali nowy zakład produkcyjny i to widać w solidności konstrukcji. To już nie jest poziom chińskiego Ayona. Obecnie to zupełnie inna liga wzmocnienia. Jeden z użytkowników wymienił Karana KAS 400 na Soula 170i więc sprawa jest jasna.