Wprowadzenie

Jeszcze kilka lat wcześniej marka Sansui była mi znana jako jeden z wielu japońskich producentów elektroniki dostępnych na rynku, co ciekawe akurat w przypadku Sansui zaliczanych do tzw marek prestiżowych nie tylko w kraju Kwitnącej Wiśni. Czas i rynek audio zrządzeniem losu obszedł się ostatecznie mało łaskawie jak z wieloma innymi, które podzieliły smutny wspólny los – zakończyły działalność bądź jeszcze wegetują jak w tym przypadku. Legenda Sansui jest wciąż żywa w pamięci osób mających wcześniej lub nadal do czynienia z produktami tej marki, które zapisały się na stałe w pamięci miłośników wysokiej klasy sprzętu hi-fi oraz ciekawych nowinek. Ostatecznie koniec działalności firmy przypada na lata 2002 – 2005 gdzie zakończono produkcje wzmacniaczy w Japonii. Chociaż strona internetowa Sansui wciąż „działa”, to już jest to tylko re-branding pod skrzydłami Orion Electric, a obecne produkty Sansui postrzegane są jako elektronika na rynek masowy niemające nic wspólnego z wysokiej jakości hi-fi. Moja przygoda z B 2103, to raptem niecałe dwa lata. W tym czasie miałem jeszcze możliwość posłuchać innych modeli tej manufaktury, chociażby topowej końcówki B 2302. Odkąd korzystam z opisywanego wzmacniacza mocy, nadarzyła się możliwość rozmawiać z kilkoma wiernymi pasjonatami marki, którzy wciąż są w posiadaniu jednocześnie kilku, a wielu z nich „przerzuciło” przez swój system nawet kilkanaście produktów Sansui. Począwszy od wzmacniaczy lampowych, przedwzmacniaczy i końcówek mocy na amplitunerach skończywszy. Na wszelkiego rodzaju forach internetowych często spotykałem się z zacietrzewionymi wojnami przeciwników i oddanych wielbicieli marki. Sam do tych potyczek miałem stosunek ambiwalentny i gdybym musiał opowiedzieć się po którejś ze stron opierając się na ówczesnej (mojej) wiedzy o Sansui, to chyba bliżej byłoby mi do antagonistów firmy. Jak w każdym przypadku dobrze jest mieć wyrobione zdanie na podstawie własnych doświadczeń. Tak i w tym wypadku los sprawił, że nadarzyła się okazja posłuchania w dogodnych warunkach akustycznych bezpośrednio B 2103 jak i B 2302. Uprzedzenie, to pierwsze wrażenie jakie mi towarzyszyło gdy podłączane były do systemu jakieś starocie, które wywołały u mnie uśmiech politowania, który gasł i przeradzał się najpierw w zaskoczenie, później niedowierzanie, na końcu zaś uznanie podczas odtwarzania kolejnych utworów. Byłem na etapie poszukiwania wzmocnienia po wyprzedaży swoich dotychczasowych wzmacniaczy i po tym co usłyszałem byłem zdeterminowany wypróbować te dwie końcówki u siebie. Niestety wszystkie problemy akustyczne związane z moim pokojem okazały się zintensyfikowane gdy B 2301 pojawił się u mnie. Poza problemem z basem oraz zatraceniem rewelacyjnej dynamiki, mimo że brzmienie zachowało wszystkie pozytywne cechy z pierwszego kontaktu z Sansui, to weryfikacja w moim systemie, a przede wszystkim w ówczesnych warunkach akustycznych okazała się poniżej rozbudzonych oczekiwań. Po rewolucji związanej z pełną adaptacja akustyczną B 2103 nie był już brany pod uwagę i selekcja przechylała się na korzyść innych urządzeń, chociażby mojego Sonic Frontiers Power 2 lub Pass Aleph 4. Tylko upór i determinacja Szymona sprawiły, aby przedwcześnie nie skreślać Sansui i dać drugą szansę w zmienionej akustyce. W nowej odsłonie po adaptacji akustycznej okazał się bezkonkurencyjny i pozostał z uczuciem jakby zaprojektowanego na miarę mojego pokoju.

Budowa

Jakość wykonania B 2103 wciąż może zachwycać i budzić szacunek. Szczotkowane i grube plastry aluminium w kolorze satyny, precyzja wykończenia i spasowania elementów dają poczucie obcowania z urządzeniem z najwyższej półki mimo upływu lat. Wrażenie to potęgują użyte elementy z blachy miedzianej spotykane dzisiaj już tylko w urządzeniach ultra Hi-end (chociażby D’Agostino). Wnętrze przyciąga uwagę jakością zastosowanych elementów jak i estetyką wykończenia. Dyskretna dioda w kolorze czerwonym na przednim panelu informująca o pracy urządzenia oraz tylko niezbędne włączniki i pokrętła do obsługi dopełniają całości obrazu. Dla zwolenników podmiany kabli czeka niespodzianka w postaci kabla sieciowego zamontowanego na stałe w panelu tylnym. Ważnym aspektem jest, że napięcie pracy to 100V, więc niezbędny jest dobrej jakości transformator napięcia 230/100V.

Więcej szczegółów pod zapisanym niżej linkiem.

https://audio-database.com/SANSUI/amp/b-2103mosvintage-e.html

Test

Przyznam, że Sansui B 2103 to wzmacniacz, którego odsłuchów w bezpośrednim porównaniu testowym z innymi urządzeniami oczekiwałem z większym zainteresowaniem niż zwykle. A to dlatego, że jak wspomniałem wyżej ostatecznie model ten został wybrany jako urządzenie referencyjne w moim systemie. Po wtóre chęć skonfrontowania z innymi współczesnymi urządzeniami.

B 2103 jest urządzeniem bardzo dyskretnym. Określiłbym brzmienie w dwóch słowach: dyskrecja i ukryta elegancja. Pierwsze wrażenia przywodzą na myśl obcowanie z przekazem nieco stonowanym i wycofanym. Można mieć takie odczucia słuchając bezpośrednio po mocarnym i prężącym muskuły Gryphon Audio „Essence”. W rzeczywistości słychać tu wyraźne dążenie do brzmienia neutralnego, do czystego wzmocnienia sygnału bez nadawania mu dodatkowej atrakcyjności z bardzo dobrą energetyką i dynamiką. Po wielokrotnym przesłuchaniu tego urządzenia w pamięci utkwiła mi przede wszystkim jego nieprzeciętna czystość i bardzo wysoko kultura przekazu. Model B 2103 należy do bardzo nielicznych wzmacniaczy, które potrafią w czysty i zarazem analogowy sposób wzmocnić zakres góry i wyższej średnicy. Dźwięk jest przede wszystkim krystalicznie czysty, ale jednocześnie oddaje swoim charakterem wiele subtelności. Właśnie w tym zakresie projekcja barw była momentami wręcz urzekająca. Słychać, że Sansui produkował wzmacniacze lampowe i tutaj rozbrzmiewa magiczny pierwiastek jaki niosą ze sobą lampy w przekazie muzycznym. Przy takiej prezentacji szczególnie zyskują głosy ludzkie, są bardzo nasycone i obecne, mają ujmujący charakter, a zmiany wysokości głosów śpiewającego, separacja głosów chórzystów przychodzą w sposób łatwy i niewymuszony. Jednak największym osiągnięciem moim zdaniem w tym zakresie jest, to że mimo takiej prezentacji udało się uniknąć przesycenia barw co byłoby już odstępstwem od neutralności. Byłaby to wada raczej niewielka, a w wielu przypadkach wręcz bardzo przyjemna. Tutaj nic z tych rzeczy nie występuje, a krystalicznie czysty przekaz w połączeniu z nasyceniem barwami daje zjawisko spotykane w najlepszych urządzeniach lampowych hi-end. Wzmacniacz przy takim charakterze średnicy nie ma na szczęście tendencji do wygładzania przekazu. Zaskoczeniem było dla mnie bezpośrednie porównanie z mocniejszym Sansui B 2302, gdzie małe zastrzeżenia mógł wzbudzać właśnie brak większej swobody dynamicznej. Należy się tu jednak pewne uściślenie, złagodzeniu uległy w niewielkim stopniu głównie transjenty, natomiast zachowane zostało zróżnicowanie dynamiczne pojedynczych instrumentów. W bratobójczej walce B 2103 w moim pomieszczeniu górował zdecydowanie dynamiką nad większym bratem. Po przesłuchaniu nagrań z mojej ulubionej ostatnio płyty jazzowej Mr. Jelly Lord Standard Time vol. 6 po raz kolejny przekonałem się, że trąbka może jednak zabrzmieć czysto i czytelnie. Ostatnio tak czysty dźwięk słyszałem w trakcie recenzowania Gryphon Essence, a prywatnie słuchając Electrocompaniet AW 600. Ostro nagrana trąbka w przypadku odtwarzania przez neutralne wzmacniacze posiada wszystkie swoje charakterystyczne cechy: ostre zadęcie, metaliczne świdrujące zabarwienie z mnóstwem odcieni, blaskiem i chropowatością. Nie ma natomiast mowy o bolesnym ostrzeniu czy sztucznym złagodzeniu. Wszystkie te opisane wyżej wzorcowe przymioty najwierniej uzyskałem z podłączonymi do Sansui Wilson Audio Sabrina X. W tym zestawieniu poprzeczka została ustawiona bardzo wysoko.

W należyty sposób została przedstawiona również scena dźwiękowa. Była przestrzenna, przejrzysta i szeroka. Zdolność do przenikania się planów w głąb sceny, nawet w najdalsze jej zakamarki była pierwszorzędna. Źródła posiadały bardzo dobre zogniskowanie i były zatopione w lokalnej akustyce. Odniosłem wrażenie, że analityczność Sansui nie polega na zarzucaniu słuchacza dosadnie podanymi szczegółami. Całkowitym zaprzeczeniem tych obserwacji jest ponowne odniesienie się do zestawienia z WA Sabrina X, gdzie namacalne były oznaki sporej klasy i wyrafinowania w tym aspekcie.

Także wysokie tony mogły się podobać. Talerze były delikatne i wyszukane, a zarazem żywe i obecne z wyśmienitą przejrzystością i ilością detali. Bez trudu można było uchwycić zarówno metaliczność jak i delikatność w ich brzmieniu. Znakomita selektywność panowała w nagraniu „B4C” Charly Antolini czy „Cisza jak ta” Budki Suflera, gdzie można było wydzielić każde pojedyncze zetknięcie pałki z talerzem. Blachy były czytelne i selektywnie rozmieszczone w przestrzeni. Całościowo góra jest efektowna, podana ze swobodą i rozmachem.

Bas stanowi mocny fundament i nawiązuje do charakteru reszty pasma. Rozciągnięcie w dól plasuje wzmacniacz w czołówce odsłuchiwanych u mnie urządzeń. Więcej basu było w przypadku B 2302, ale akurat w moim pomieszczeniu ilość niskich tonów zdominowała przekaz. Zakres ten cechowała dobra rytmiczność i swoboda. Audiofilski charakter ujawnił się w wyraźnym zogniskowaniu, pozwalając na swobodne odseparowanie gitary basowej od stopy perkusji. Duża ilość energii nawet w najniższych rejestrach świadczyła o sporej wydajności wzmacniacza. Pozytywne wrażenia psuło w niewielkim stopniu pojawiające się lekkie rozmycie w najniższych składowych. Można było też zaobserwować zjawisko pewnego pogrubienia strun kontrabasu. Bas może nie był mistrzem szybkości, ale cechowała go spora potęga i dynamiczne „dmuchnięcia”. Dźwiękom transjentowym w minimalnym stopniu brakowało nieco szybkości, ale za to posiadały bardzo dobrą artykulację. Ogólnie bas zrobił bardzo pozytywne wrażenie. Wszystkie opisane wyżej braki dostrzegalne były przede wszystkim po podłączeniu do bardziej prądożernych i wymagających pod tym względem głośników. Focal Nova Utopia był chyba tego najlepszym przykładem. Głowne odsłuchy poddane ocenie dotyczą zestawienia z kolumnami Studio 16Hz Ethos Ultimo. Natomiast jeszcze przesunięcie potencjału B 2103 oraz kapitalna synergia wystąpiły spotęgowane w przypadku zestawienia z Wilson Audio Sabrina X i JmLab Electra 926. Biorąc pod uwagę oczywiście klasę grania jaka dzieli te dwa modele kolumn( Wilson Audio – Focal).

Podsumowanie

W przypadku Sansui B 2103 mimo etykiety Vintage mamy do czynienia z bardzo udaną próbą połączenia doskonałej jakości wykończenia wg najlepszych wzorców japońskich sprzed wielu lat oraz pieczołowicie wykonanej konstrukcji wewnętrznej (wciąż wróżącej wiele lat bezawaryjnej pracy) oraz ciekawego brzmienia. Przede wszystkim precyzyjnego, czystego z dużą przejrzystością i ogólną kulturą. Wyraźnie były zauważalne oznaki sporej klasy i wyrafinowania, ale też i niewielkie ograniczenia najniższych składowych spowodowane obciążalnością wzmacniacza. Należy jednak pamiętać, że próba oceny niskich składowych podłączając wymagające prądowo kolumny w postaci monstrualnych Focali Nova Utopia tu już wyzwanie ekstremalne dla większości podobnie zbudowanych wzmacniaczy. Jednak przy cenach około 10 tyś złotych za zadbany egzemplarz na rynku wtórnym, oraz przy niewielkim wysiłku doboru odpowiednich komponentów towarzyszących, pozwoli uzyskać brzmienie nieosiągalne dla wielu wzmacniaczy w o wiele wyższym przedziale cenowym.

Mephisto

Podstawowe dane techniczne:

Moc wyjściowa: 150W/6 Ohm, 110W/8 Ohm

THD: 0,008%

Współczynnik S/N: 110dB lub więcej

Impedancja obciążenia: 4 Ohm – 16 Ohm

Wymiary: Szer 450 x wys x 175 x głęb 477mm

Waga: 35kg

12 komentarzy

  1. Mam podobne wrażenia z odsłuchów. Seria końcówek B-2102, ..03, ..05, MOSFET, o mocy 110W gra lepiej, ze sporą głębią sceny, subtelniej i naturalniej niż droższe B-2301, …02. o dużo wyższej mocy. Potwierdzam, że bardzo dużo zależy od źródła sygnału i odpowiednim jego doborze ale nie należy zapominać o odpowiednim doborze IC, które mogą dużo poprawić (lub popsuć!) w uzyskanych efektach dźwiękowych.

    San-sui
  2. Witam,
    Bardzo fajny opis . Mam pytanie odnoście wzmacniaczy zintegrowanych Sansui Alpha. Mianowicie czy będzie test np Alphy 907Xr/Mr? Sam posiadam 907Xr która ma schemat podobny do B2103 i chętnie przeczytam wrażenia odsłuchowe związane z a907Xr/Mr.
    Pozdrawiam serdecznie ,

    Tadżitsu
  3. Posiadałem obydwie końcówki 2103 i 2302 i mogę się podpisać pod tym opisem Sansui.Tak jak autor testu pisze ważny jest dobór reszty toru .Ja wybrałem 2302 gdyż gram na kolunach na Acccutonach .Przy 2302 otrzymywałem leprze dociążenie i wypełnienie .W jednym się mogę z autorem testu nie zgodzić to dynamika. Jak dla mnie 2302 przynajmiej u mnie biła na głowę 2103 .

    Michał
    1. W tym przypadku dynamika, to w dużym stopniu kwestia pomieszczenia. Jak opisałem w recenzji w pomieszczeniu przed adaptacja akustyczną, 2103 nie zachwycał w tym aspekcie. Podobnie 2302, ale w przypadku tej końcówki było czuć większą moc i zarazem dynamikę, jednak kosztem ilości reprodukowanego basu. Po korekcie akustyki, to B 2103 największą metamorfozę przeszedł właśnie w tym zakresie.

      Mephisto1
  4. Czekam na opis B2301L , Miałem wszystkie integry i końcowki z generacji alpha i większość w wielu egzemplarzach (a to ma znaczenie z racji różnego stanu zużycia i strojenia tych urządzeń – które to są kluczowe w przypadku tych konstrukcji (!!!) i B2301L z lekkim up-grade (rozwiązania z nowszych konstrukcji Sansui) zostawiła wszystkie niedociągnięcia w odniesieniu do dźwięku daleko w tyle … Udało się uzyskać (oczywiście w moim odczuciu) urządzenie wzorcowo zbalansowane z niesamowitą wręcz artykulacją i precyzją dolnych rejestrów, o górnych mogę tylko napisać – wybitne !
    Jeśli jest taka możliwość również wiarygodny i rzeczowy opis AU07 czy 907limited będzie bardzo mile widziany ! Pozdrawiam serdecznie !

    czubsi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *