Trenner & Friedl ISIS

TEST

Dzisiaj przedstawię Wam opis wrażeń po kilku tygodniach spędzonych z kolumnami Trenner & Friedl Isis made in Austria. W tym przypadku trudno mówić nawet o klasycznym “metkowcu” bo to produkt słabo rozpoznawalny wśród audiofili.

Dane techniczne (wg producenta)

Pasmo przenoszenia: 28 Hz (-6 dB) – 40 kHz (-3 dB)
Czułość: 91 dB (2,83 V/1 m)
Impedancja nominalna: 8 Ω
Wymiary: H 1200 mm x W 500 mm x D 350 mm
Waga: 65 kg/sztuka

Cena 95 000zł para.

Trennery to duże i szerokie kolumny o aparycjach estradowych, ich wymiary determinuje głównie głośnik niskotonowy firmy Eighteen Sound. Kolumna wykonana jest bardziej jak produkt DIY albo niewielkiej manufaktury ze słabo wykwalifikowaną kadrą. Głośniki obsadzone są mało starannie, szczególnie wokół niskotonowca bardzo duże szpary. W jednym miejscu pod maskownicą widać wyjście po frezie. Jedna z kolumn posiada nieestetyczną wstawkę ze sklejki w ciemnym kolorze. Z tyłu i na spodzie sklejka słabo oczyszczona i zabezpieczona wyłącznie lakierem. We wnętrzu zamalowane resztki wiórów, poprzypalane od cięcia sklejki i rury od bass reflexu wykonane z… Tektury. Identyczne jakie używa się do nawijania materiałów (recykling?). Najlepiej z całości prezentuje się zwrotnica a raczej elementy w niej użyte, montaż na średnim poziomie.

Prawdziwa niespodzianka kryje się w maskownicach. Czegoś takiego nie widziałem w kolumnach nawet z marketu za 500zł. Materiał na maskownicach docięty a raczej poszarpany lub wygryziony, przymocowany krzywo tysiącem zszywek. Widoczne wgniecenia i uszkodzenia ramki.

W kolumnie za 95 000zł takie wykonanie i jakość montażu to SKANDAL!

Dlaczego portale testujące nie wspomniały o tym ani słowa?

Dla przykładu, polskie kolumny Audio Academy za kilka tysięcy w stosunku do powyższych są wykonane nieporównywalnie lepiej, z świetnie położonym fornirem i lakierowaniem.  Jak czytam narzekania na krajowe wyroby to popatrzcie na Trennera.

Brzmienie.

Pierwsze na co zwróciłem uwagę (i nie tylko ja) to bardzo słaby i anemiczny zakres niższego basu. Na tle Wilson Alexia, Ethos Arctico, Magico S5 mk2 te kolumny nie mają siły w tym zakresie. Tak wielki przetwornik sugeruje zejście do granic  ludzkiej percepcji  czyli 16Hz, nic bardziej mylnego.  Ten poziom jest dla niego nieosiągalny. Specjalnie zajrzałem w specyfikację użytego głośnika estradowego Eighteen Sound 15LW1500 i wiele to wyjaśniło. Deklarowane przez producenta kolumn pasmo przenoszenia 28Hz (-6dB) jest wyssane z palca, (zakładając że kolumna ma deklarowane 91dB skuteczności)  głośnik ten osiąga -6dB przy 50Hz. Jego częstotliwość rezonansowa to 34Hz. Zalecany przez producenta zakres pracy 40 Hz – 2000 Hz.  Wykresy i specyfikacja w załączniku. Na szczęście wyższy bas nie był aż tak słaby ale w moim pomieszczeniu nadal było go mało. W mniejszym metrażu powinno być znacznie lepiej.

Sam charakter, motoryka i barwa basu była na dobrym poziomie, po prostu skala dźwięku była zdecydowanie zbyt mała. Czuć, że projektant walczył pomiędzy zejściem w dół pasma  a atakiem wyższego basu. Wody z ogniem połączyć się nie udało ale 3+ za całokształt tego zakresu się należy.

Zdecydowanie najlepszym aspektem tej kolumny jest średnica odtwarzana przez papierowego Seasa w wersji OEM, identycznego miałem w polskich monitorach APS  AEON(kupowałem nawet nowy za 250zł netto po uszkodzeniu przez dzieciaka). Lubię papierzaki na średnicy, dźwięk jest gładki, nasycony o odpowiedniej barwie. Zdecydowanie niższa średnica była jedną z lepszych w odsłuchiwanej stawce. Wyższy środek byłby również bardzo dobry gdyby nie kopułka wysokotonowa a właściwie jej nieszczęsna tubka. Producent ponownie sięgnął po estradowy driver Eighteen Sound NSD 1095N. Każdy instrument i wokal, który grał w zakresie 1-3Khz był podbarwiony przez tubkę, świetnie było to słychać przy porównaniu z kolumnami odniesienia.  Konstruktor starał się maskować ten efekt wybierając gładki i nienatarczywy tweeter ale nie udało mu się tego problemu wyeliminować. Ponownie widać to świetnie na samej charakterystyce wysokotonowca. Wyraźny spadek zaczyna się na częstotliwości 2Khz! Przy 5kHz mamy już -7dB, przy 10Khz -10dB, aby przy 18Khz osiągnąć -15dB. Taka charakterystyka estradowego drivera powoduje, że ciężko uznać tą kolumnę za szerokopasmową bez dodatkowego modułu wysokotonowego. Widać  95 000zł to za niska cena, żeby w standardzie dostać przyzwoitą jakość najwyższych składowych. Słyszałem nawet o przypadkach gdzie właściciele dorabiali własnym sumptem moduł wysokotonowy  żeby uzyskać poprawną jakość góry. Problem jest zatem znany producentowi.

Najwyższe składowe to pięta Achillesowa tych konstrukcji, góra jest gładka, nienatarczywa ale wyjątkowo słabo rozdzielcza. Ilość wybrzmień, efektów przestrzennych, “oddechu pomieszczenia” i smaczków zdecydowanie najgorsza z wszystkich testowanych kolumn. Ewidentnie brakuje jakiegoś głośnika (dopalacza) powyżej 5-8Khz. Przez to cały charakter kolumny jest zbyt złagodzony i przygaszony. Szkoda, bo z lepszą kopułką bez tuby całość zagrałaby dużo lepiej. Aż strach pomyśleć jaki to poziom z dużo mniej rozdzielczym źródłem niż DCS.

Ważną rzeczą jest kreowanie sceny dźwiękowej, z głębią kolumny radzą sobie dużo lepiej niż z szerokością. Bardzo wąski sweet spot (coś jak w starych płaskich panelach magnetostatycznych), pół metra w bok i cała scena ucieka a większość dźwięków dobiega z jednej kolumny.

Dość spokojny i dostojny charakter grania dużo bardziej pasuje do muzyki wokalnej, małych składów i spokojnego plumkania. Nagrania ACT czy ECM wypadały zdecydowanie najlepiej, duża symfonika, rock, metal a nawet muzyka popularna typu Boney M i Enej (wręcz karykaturalnie). Przy skomplikowanych realizacjach kolumny szybko się gubią, dźwięk się skleja, scena spłyca a całość zaczyna grać jednym planem. Przy powrocie do małych składów i audiofilskich realizacji jest gigantyczna różnica na plus. Jest to kolumna ewidentnie dla wąskiego grona klientów o spokojnym usposobieniu. Jeśli producent poprawi skandaliczną jakość wykonania i doda trochę rozdzielczości oraz nośności wysokich tonów to ma szansę na większa popularność tego modelu. Ciekaw jestem jak te kolumny wypadłyby w porównaniu z krajowymi wyrobami na przetwornikach estradowych jak Aida.  Słuchałem niegdyś starych Altec Lansing  i szczerze bardziej kupuję ten kierunek grania z dużych papierzaków, wysokimi tonami obdzieliłyby ze 3 pary Trennerów ? Chyba w końcu przyjdzie czas na testy porządnych JBLi z wyższej półki.

6 komentarzy

  1. Przetworniki Eighteen dobrze zaaplikowane potrafią dobrze zagrać. W ISIS rzeczywiście szału nie ma. Nie zaglądałem do środka ale jakość wykonania z zewnątrz to robota pijanego stolarza-amatora, który nawet nie doczytał do końca “Stolarki dla opornych”.

    Maciek
  2. Kolejna recenzja na tym blogu całkowicie oderwana od rzeczywistości
    jaka została wykreowana w popularnych serwisach z reklamami produktów audio.
    Na jednej z takich stron można przeczytać, że te kolumny mają wybitnie wyrównane pasmo przenoszenia oraz niesamowicie niski bas.
    Ktoś tu ściemnia więc aby to wyjaśnić patrzymy na pomiar pasma przenoszenia z zagranicznego magazynu. Podsumowując:
    Bas nie jest niesamowicie niski (35Hz przy -6dB w odniesieniu do poziomu z zakresu 70-300Hz).
    Od około 300Hz pasmo opada zaliczając spadek 9 dB przy 1kHz. Następnie rośnie o jakieś 14 db szczytując przy ok 4kHz, po czym opada by powyżej 15 kHz zejść prawie do poziomu dołka z 1kHz. Kolumny mają wybitnie zwichrowane pasmo przenoszenia.
    Co tu więcej mam napisać? Podobno jeden redaktor krajowego portalu z audio reklamami używa ISIS jako produkt referencyjny do analizy pozostałych elementów toru oraz innych kolumn. Produkcja hi-fi science fiction ma się dobrze. Ja jestem uzależniony i czytać dalej będę ale wy nie musicie i strzeżcie się tych miejsc…
    Peace

    Sillenius

Skomentuj ArekWielgus Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *